-
Fort nr. 1 Jak na stulatka nadal wygląda solidnie i groźnie.
-
Fort nr. 2 Pomnik dedykowany matkom poległych za wolność gierojów.
-
Fort nr. 2 Na wale obronnym przed fortem stoją dwa krzyże, katolicki i prawosławny. Co ciekawe tablica przy jednym z nich upamiętnia ofiary II Wojny Światowej: PRZECHODNIU ZATRZYMAJ SIĘ TU. NIECH CHWILA ZADUMY I MODLITWY BĘDZIE HOŁDEM ZŁOŻONYM OFIAROM I PRZESTROGĄ DLA PRZYSZŁYCH POKOLEŃ.
-
Fort nr. 2 Za tym wałem obronnym Niemcy w czasie II Wojny Światowej dokonywali masowych egzekucji na mieszkańcach Grodna i okolic. Zamordowano w ten sposób większość inteligencji a nawet przedstawicieli dychowieństwa w większosci Polaków. Fort nr. 2 Za tym wałem obronnym Niemcy w czasie II Wojny Światowej dokonywali masowych egzekucji na mieszkańcach Grodna i okolic. Zamordowano w ten sposób większość inteligencji a nawet przedstawicieli duchowieństwa. W większości Polaków.
-
Fort nr. 2 Ciała pomordowanych przez Niemców ofiar pochowanych zarówno za wałem fortu jak i w okolicznych lasach w masowych mogiłach zostały w większości ekshumowane i przeniesione na cmentarze. Nadal jednak nie wiadomo co kryje się pod betonową wylewką u wejścia do fortu, która powstała także w czasie tych tragicznych zdarzeń okresu II Wojny Światowej. Podejrzewa się, że mogą tam być nadal ciała. Niestety na wykonanie niezbędnych prac brakuje pieniędzy.
-
Jak duchy przedzieramy się przez korytarze Fortu nr. 2
-
Bunkry na Linii Mołotowa przy kanale Augustowskim. Przez las prowadzi ścieżka wzdłuż śladów okopów przebiegających między bunkrami.
-
Ale wyrwał ... Bunkry na Linii Mołotowa przy kanale Augustowskim.
-
Nie dało się wejść do środka ale zajrzeć zawsze można. Ciekawość pierwszym stopniem do... poznania historii (w tym przypadku). Bunkry na Linii Mołotowa przy kanale Augustowskim.
-
Na tym bunkrowym szlaku usłyszeliśmy od Dimy wiele ciekawych historii. Jak on to wszystko zapamiętuje? Bunkry na Linii Mołotowa przy kanale Augustowskim.
-
Fort nr. 3. Koniecznie musimy znaleźć wejście do środka!!!!
-
Fort nr. 3 Ze wszystkich fortów Grodna tylko na tym jednym zachowała się metalowa kopułka obserwacyjna. Widać na niej ślad po bezpośrednim uderzeniu pocisku. Jak silne musiało być to uderzenie skoro wgniotło do środka kilkunastocentymetrowej grubości stal.
-
Fort nr. 3 ???
-
Fort nr. 3 Jeden z lepiej zachowanych fortów. Spacer po ciemnych korytarzach z latarką w dłoni, bezcenne.
-
Fort nr. 3 Poziom niżej zalany krystalicznie przejrzystą wodą. Na szczęście płytko. Następnym razem nie obejdzie się bez pianki i wodoodpornej latarki. Pokusa zejścia na dół jest zbyt wielka.
-
Pomnik poświęcony ofiarom cywilnym w okolicach Grodna. Na każdej z tych tablic widnieje nazwa miasta/wsi oraz liczba zabitych lub wywiezionych przez Niemców mieszkańców. Największe jednak wrażenie robi jednak alfabetyczny spis nazwisk. NICZEGO NIE ZAPOMNIANO głosi napis przed pomnikiem.
-
Buszujący w zbożu.
-
Jeden z wielu bunkrów nad brzegiem Niemna.
-
Pomnik w miejscu pochówku sowieckich żołnierzy poległych w czasie I Wojny Światowej. A w tle.... Remontowany właśnie z wielkim zapałem przez studentów zamek Radziwiłłów. Co ciekawe inicjatywa odbudowy zamku wyszła od białoruskiego oficera o polskich korzeniach Jana Pieczyńskiego, który ślubował Bogu, że go odbuduje i konsekwentnie kontynuuje od 10 lat swoje dzieło. Wszyscy studenci pracują jak wolontariusze.
-
Kolejny klimatyczny wieczór przy ognisku.
-
I znowu pomnik gierojów wojennych przy drodze. Gdybyśmy tak fotografowali każdy, który wiedzieliśmy takich zdjęć byłoby kilkadziesiąt. A wszystkie pomalowane srebrną lub złotą farbą.
-
I te kolorowe białoruskie wsie. Na pierwszym domu widnieje czerwona gwiazda. Tak oznaczano domy, w których mieszkali żołnierze.
-
Ups, no tak w nocy szalała burza.
-
A w to miejsce w okolicach Smorgonia trafiliśmy przez przypadek. Ciekawe miejsce wciągnięte w 2005r. na listę UNESCO. Założony w 1825r. jeden z wielu punktów na ziemi w ramach badań na rozmiarem i masą naszej planety.
-
Ledwo wjechaliśmy na linię frontu I Wojny Światowej w rejonie Smorgonia a tu pierwszy niemiecki bunkier z tego okresu, tuż przy drodze.
-
W polach na drodze pomiędzy wsiami Ciużn i Vierebuszki nie trudno jest wypatrzeć niemieckie bunkry z okresu I Wojny Światowej. Jak widać jeden zdobyliśmy ;-)
-
No miejsca w środku niezbyt wiele. Wyobraziliśmy sobie niemieckich żołnierzy broniących go podczas rosyjskiego ostrzału, ciężko to sobie wyobrazić. Bunkry I Wojna Światowa, droga między wsiami Ciużn i Vierebuszki.
-
Dwa takie maleńkie okienka na świat i ciężki betonowy strop na głową a wokół śmigają pociski... Bunkry I Wojna Światowa, droga między wsiami Ciużn i Vierebuszki.
-
-
-
-
Ślady po pociskach i odłamkach na metalowych belkach oraz drewnianym stropie mogą świadczyć o tym, że stronie przeciwnej udało się wedrzeć do środka i w korytarzu wejściowym rozegrała się walka. Niemiecki bunkier szpitalny, I Wojna Światowa, droga między wsiami Ciużn i Vierebuszki.
-
Każda z tych kęp widocznych w polach przy drodze kryje swoją betonową tejamnicę. Niemiecki bunkier szpitalny, I Wojna Światowa, droga między wsiami Ciużn i Vierebuszki.
-
Zamek w Krewie. Niemcy w czasie I Wojny Światowej wykorzystali jego mury jako osłonę wykopanych w zdłuż nich okopów. Zamek już wtedy nie był w najlepszym stanie ale dzieło zniszczenia dokończyła rosyjska artyleria. A tak na marginesie cofając się dalej w przeszłość: zamek został zbudowany przez ojca Władysława Jagiełły Olgierda i to własnie tutaj w 1385r. podpisano unię, która na przeszło 400 lat związała Litwę i Polskę.
-
Dom, w którym w czasie I Wojny Światowej mieścił się sztab 530 Rosyjskiego Pułku Piechoty, Zalesie.
-
Niedaleko stacji kolejowej w Zalesiu znaleźć można niewielki pomnik ufundowany jeszcze podczas I Wojny Światowej przez uwaga: Polski oddział Wszechrosyjskiego Związku Ziemstu, Czołowy pociąg sanitarny Nr. 218 w hołdzie rosyjskim bohaterom 1915r.
-
Odrestaurowany Pałac Ogińskich w Zalesiu, w którym w czasie I Wojny Światowej mieścił się wojskowy szpital. I następna ciekawostka, szpitalem zarządzała córka Lwa Tołstoja Aleksandra.
-
Pomnik ku pamięci poległych w I i II Wojnie Światowej postawiony w 2001r we wsi Biełaja.
-
W lesie niedaleko wsi Kolpieja natrafiliśmy na coś w rodzaju pomnika. Te betonowe krzyże zostały zebrane w lesie i złożone w jednym miejscu. Na niektórych można jeszcze odczytać nazwiska poległych niemieckich żołnierzy. Według relacji miejscowych mieszkańców, którzy pomogli nam w znalezieniu tego miejsca kilka lat temu część z nich została zabrana przez ich potomków, którzy przyjechali tutaj w poszukiwaniu swoich pradziadków.
-
Część znalezionych w lesie niemieckich krzyży została wbita w ziemię tworząc swoisty zagajnik. Wieś Kolpieja.
-
Obok niemieckich krzyży pod wsią Kolpieja postawiono także prawosławny krzyż ku pamięci poległych w I Wojnie Światowej żołnierzy rosyjskich.
-
A oto i piękna pamiątka z II Wojny Światowej, którą można oglądać na drodze dojazdowej do Smorgonia. To oto cudo to radziecki czołg IS nazwany oczywiście na cześć Iosifa Stalina.
-
Stary kościół w Smorgoniu, z którego w wyniku walk w czasie I Wojny Światowej została tylko ruina. Widzieliśmy jego zdjęcia z tamtego okresu, aż dziwne, że udało się go odbudować do takiego stanu.
-
A nad wszystkim z wysokości czuwa wujek Lenin. Smorgoń.
-
Koniec języka za przewodnika. Skażytie babuszka gdzie w liesu nachodziatsa niemietskije ukreplienja pierwoj mirowoj (czy jakoś tak :-)
-
W okolicach wsi Bierezy można znależć kilka pagórków poprzecinanych śladami okopów prowadzących do ukrytych pod ziemią bunkrów.
-
Podziemny bunkier niemiecki we wsi Bierezy. Nie wiemy czy to próba oświetlenia sobie drogi grzybem ale... nie będziemy w to wnikać.
-
Podziemny bunkier we wsi Bierezy, zachowany naprawdę w świetnym jak na 100 lat stanie.
-
Chodzić tropem niemieckich okopów od bunkra do bunkra można cały dzień a i tak chyba wszystkich byśmy nie znaleźli. Wieś Bierezy.
-
Do tego bunkra udało nam się zejść przez jedną z wąskich szczelin w zasypanym ziemią oknie. Nie było to łatwe ale trudniej się stąd wydostać. Wieś Bierezy.
-
No nie przez otwór wentylacyjny raczej na powierzchnię się nie przeciśniemy. Niemiecki bunkier, wieś Bierezy.
-
No i znowu mieliśmy farta. Ponieważ podróże nauczyły nas, że nie należy unikać kontaktu z miejscowymi, udało nam się zawrzeć przez przypadek znajomość, która może zaowocować ciekawymi wycieczkami w przyszłości. Ten oto młody mieszkaniec Bierez, którego spotkaliśmy przy obwoźnym sklepie, nie dość, że obwiózł nas po okolicznych bunkrach to jeszcze okazał się być synem miejscowego leśnika.
-
I jeszcze jeden niemiecki bunkier... Bierezy i można tak cały dzień.
-
-
Na pewno prawdziwi białoruscy partyzanci nie byli z drewna :-)
-
Nu smatri kakij gieroj :-)
-
Oj postrzelałoby się.
-
No dobra dzwoń do dowództwa i zrobimy niemiaszkom imprezę.
-
No to po jednym!
-
Na szczęście nie zaczął śpiewać....
-
Zawsze gotowa do pomocy pielęgniarka Olga i jej mąż partyzant Andriej... chyba spadło mu ciśnienie po wczorajszym wieczornym postrzale kiedy to uprowadzili go na ryby koledzy Litiwni i oddali dopiero rano :-)
-
W partyzanckiej ostoi w leśniczówce. Makieta jednej z partyzanckich akcji.
-
Szukaliśmy bo chcieliśmy pomóc ale spadochroniarza nie udało nam się znaleźć.
-
A to już bardziej współczesne maszyny powietrzne... ale ten plakat.
-
No to mówi samo za siebie.
-
IIII... już wiemy, że będzie fajna zabawa.
-
Jakie wielkie koleiny!!! AAAA.... Sasza tu mieszka niedaleko, pewnie tędy jechał i przygotował dla nas drogę
-
A mówiłam załóż MT'ki, no to teraz masz ciągane.
-
Jeszcze ciut, ciut jak to mawiają na Białorusi.
-
No niby lepsza opona a jednak.... białoruskie błoto wciąga.
-
Jesteś pewien, że dobrze zaczepiłeś?
-
Jedziesz czy nie? Przecież podczepiłem!
-
No dobra ten to poszedł i przeszedł. Ale młode to i narwane
-
Ojojoj tyłeczek nam zarzuciło.
-
Gdzie diabeł nie może....
-
Tak stanowczo miesiąc temu wody było trochę więcej.
-
Ażeby po nas zostały ślady w błocie i kręgi na wodzie.....
-
A może tak sprawdzić co jest na końcu białoruskiej tęczy?
-
Mroczna, pierwotna puszcza...
-
Jechał przed nami i nagle jakby się zapadł.
-
Szuwary, szuwary...
-
A gdyby tak dwa metry w bok? To dopiero byłaby zabawa.
-
Będzie wklejka.
-
Brat bratu powinien pomagać.
-
Młodszym rodzeństwem trzeba się opiekować i wyciągnąć pomocną linkę. Nawet jeżeli jest to trochę zadziorna siostra.
-
Lina się za... plątała na bębnie.
-
Nasz nowy kontakt w Bierezach. Leśnik Sasza. Powiedział: jeden telefon, że przyjeżdżacie i ja wam tutaj z innymi leśnikami takie rzeczy pokażę....
-
Czyż nie jest piękna?
-
W oczekiwaniu na rejestrację w nocnym rajdzie.
-
No dobra to kto u was w końcu pilot a kto szturman?
-
Punkt kontrolny "F"
-
Punkt kontrolny "Ż"
-
Punkt Kontrolny "Z"
-
Punkt kontrolny "Y"
-
Punkt kontrolny "SZ"
-
Punkt kontrolny "M" i ściśnieniowana szturmanka z gazika.... 2 km dalej gazik odmówił posłuszeństwa i przyjechali na metę na sznurku jako ostatni...
-
Punkt kontrolny "A"
-
Punkt kontrolny "88"
-
Punkt kontrolny "65"
-
Punkt kontrolny "T"
-
Chłopcy nie podjechali pod piaszczystą górkę i przy wycofywaniu prawie trafili w dół. No cóż trzeba było pomóc. ... Ale Rendżk podjechał za pierwszym razem
-
Punkt kontrolny "I" (chyba)
-
Punkt kontrolny "G"
-
Punkt Kontrolny "E"
-
Punkt kontrolny "75"
-
Punkt kontrolny "plakaty przeciwpożarowe"
-
Punkt kontrolny "O"
-
Punkt kontrolny "49"
-
Punkt kontrolny "K"
-
Godzina ok. 3:30 zmęczeni ale szczęśliwi i pełni wrażeń już na mecie.
-
Godzina ok. 6 rano, nareszcie ogłoszenie wyników.
-
Nasza blond szturmanka z załogi białego Rendżyka z nagrodą, wygląda na uradowaną, jak sądzicie?
-
Łaaał, moja własna czołówka!
-
Ponieważ szturman z Dyskoteki nie wytrzymał obciążeniowo i zasnął, nagrodę odebrał kierowca.
-
I jeszcze na koniec zdjęcie pamiątkowe i.... możemy poszukać miejsca na "nocleg".
-
Już w godzinę po przekroczeniu granicy z Białorusią rozbiliśmy pierwsze obozowisko "nocleg" nad brzegiem Niemna. 8 rano, jest pięknie!
-
Pierwsze po przyjeździe spotkanie z naszymi białoruskimi przyjaciółmi. Jak każe tradycja gościa należy nakarmić i napoić więc przywieźli jedzenie i domowego wyrobu napitek i tak upłynął nam miło wieczór.
-
Fort nr.1 , Grodno otoczone jest kręgiem 13 betonowych fortów, których budowa rozpoczęła się w 1912 roku.
-
Mieliśmy szczęście, po fortach oprowadzał nas prawdziwy fascynat I Wojny Światowej. Dima założył w Grodnie muzeum i osobiście jeździ po Białorusi szukając militarnych pamiątek z tego okresu. Jego wiedza jest naprawdę OGROMNA!
-
Fort nr. 1 Zeszliśmy w mroczne czeluście wysadzonej kiedyś konstrukcji. Kilkadziesiąt metrów przedzierania się przez zawalisko w ciemnym korytarzu. Fajnie!